Sklepik z mojej młodości
|
04-01-2011, 13:50
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-01-2011 13:51 przez Belfegor.)
Post: #1
|
|||
|
|||
Sklepik z mojej młodości
To było tak dawno, że obok godła (bez korony) wisiały portrety Gomułki i Cyrankiewicza. Sklepik szkolny spełniał podwójną rolę - pozwalał zaopatrzyć się w podstawowe przybory szkolne, jak zeszyty, długopisy, linijki, gumki i inne artykuły oraz pozwalał na zakup czegoś do jedzenia.
Ta druga funkcja była bardzo ograniczona, dominowała głównie oranżada w butelkach (woda+CO2+rozbełtana landrynka dla smaku), oranżada w proszku (spożywało się ją jednorazowo - wszystko od razu wsypywało się do buzi, aby efekt spienienia był wielki, lub wylizywało się palcem, który robił się czerwony od barwnika ) i drożdżówki, lub pączki. Na coś bardziej wyszukanego do zjedzenia trzeba było wyjść ze szkoły, do pobliskiej piekarni (co za zapach świeżego pieczywa!!!) i pobliskiego sklepu mleczarskiego. Na szczęście czipsów, coli i innych rakotworów nie było. Ostatnio byłem w szkole, w której sprzedawano... hamburgery. |
|||
05-01-2011, 8:35
Post: #2
|
|||
|
|||
RE: Sklepik z mojej młodości
Problem szkolnych sklepików jest i pewnie prędko nie zniknie. Nie widzę jednak specjalnej różnicy pomiędzy dawnymi sklepikami, gdzie sprzedawano pączki, a dzisiejszymi sprzedającymi hamburgery. I jedno i drugie jest tłuste, smażone, ma niską wartość odżywczą, więc na pewno zdrowe nie są.
Wydaje mi się, że to jednak nie asortyment jest problemem, tylko klienci. W sklepikach często można dostać mleczne napoje, owoce czy kanapki, jednak taki asortyment nie znajduje uznania w oczach dzieci. One wolą batony, chipsy i napoje gazowane. Trzeba najpierw wyedukować młodzież, a potem zmieniać sklepiki. |
|||
08-02-2011, 12:24
Post: #3
|
|||
|
|||
RE: Sklepik z mojej młodości
To prawda Stasiu! Bez edukacji ani rusz! Widziałam w szkole automat z owocami, warzywami i sokami. Obok stał "normalny" automat z batonami i colą. Zgadnijcie z którego młodzież korzystała?
|
|||
21-04-2011, 14:40
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-04-2011 14:44 przez Vmama.)
Post: #4
|
|||
|
|||
RE: Sklepik z mojej młodości
Wow... ja nie widziałam nigdzie automatu z owocami! Super... ale tak, edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja...
Po pierwsze dyrektorzy nie powinni się godzić na wstawianie takich maszyn z colą do szkoły. A jak już wstawią, to rodzice powinni bojkotować... no ale nie zawsze są świadomi i tu tkwi problem największy... |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości