Co nas truje w jedzeniu?
|
03-06-2011, 13:02
Post: #1
|
|||
|
|||
Co nas truje w jedzeniu?
Źródło: odkrywcy.pl z dnia 03.06.2011.
Wygląd i etykieta niewiele mówią o właściwościach produktu. Bywa i tak, że do naszych rąk dostają się "cisi truciciele", którzy mogą zachwiać równowagę naszych organizmów, a z czasem przyczynić się do poważnych schorzeń. Syntetyczne dodatki do żywności przyczyniają się do wzmożonej zachorowalności, częstych uczuleń i alergii. Ponad połowa Polaków przynajmniej kilka razy w miesiącu spożywa produkty typu „instant”. Dla niektórych, z powodu wygody i braku czasu, to dosłownie chleb powszedni. Musimy jednak pamiętać, że właśnie w tego typu produktach czai się najwięcej niebezpieczeństw. Są to sztuczne półprodukty, w których skład wchodzą znaczne ilości groźnych dla zdrowia kwasów tłuszczowych, szkodliwych przeciwutleniaczy oraz powszechnego glutaminianu sodu. Im bardziej przetworzony i nienaturalnie wyglądający produkt, tym większe szanse, że może być szkodliwy. Oczywiście, nie wszystko da się ocenić na oko. Wiele niebezpiecznych substancji ukrywa się pod tajemniczymi symbolami „E”. Skąd biorą się trucizny w pożywieniu? Do czego konsumowanie ich może tak naprawdę doprowadzić? Podczas wieloletnich analiz i badań dowiedziono, że niektóre spośród dodatków do żywności są rakotwórcze lub toksyczne dla dzieci. Wśród nich wyróżnić można E123, E153, E142, E430, E433, E435. Podobnie azotany: E250 i E252, które przed laty w nadmiarze stosowano w procesach technologicznego przetwarzania mięsa. Są one szczególnie groźne dla niemowląt, kobiet ciężarnych i karmiących. Na szczęście zostały już wycofane z większości krajów świata. Niestety, badacze nadal nie mają pewności co do bezpieczeństwa szeregu pozostałych dodatków. Niestety większość szkodliwych dodatków do jedzenia stosowana jest świadomie przez wielu producentów. W Stanach Zjednoczonych zliczono 31 rodzajów sztucznych barwników i aż 2000 syntetycznych substancji poprawiających smak. W Polsce liczba ta nie jest mniejsza. W samych lodach truskawkowych w plastikowych pojemnikach (dostępnych również w Polsce) jest aż 55 sztucznych dodatków, które w nadmiarze mogą być groźne dla zdrowia! W trakcie procesu przemysłowego, znikają naturalne walory wielu warzyw, owoców a także mięsa i nabiału. Producenci muszą stawać na głowie, by sprostać wymaganiom klientów, również tym najmłodszym. Szare, mdłe produkty nie zachęcą konsumentów do kupna, co więcej, nie przyciągną ich nawet do półki. Niestety, przez nasze wymagania, sami sobie szkodzimy. Żyjemy szybko, narzekamy na brak czasu. Potrawy z przedłużoną datą ważności, zamiast niepokoić, często budzą nasz entuzjazm. By poprawić jakość produktów i wydłużyć ich świeżość, dodaje się do nich szereg substancji – od barwników, po słodziki aż do zagęszczaczy. Niektóre szkodliwe substancje pozostają w produktach także w wyniku niedokładnych procesów oczyszczania. I tak, część odpadów przemysłowych wraz z zanieczyszczoną wodą lub powietrzem dostaje się do jedzenia, które ląduje następnie na półkach sklepowych. Wokół aspartamu przez lata narosło wiele kontrowersji. Wynikały one z przeprowadzonych w latach 70. XX wieku badań, które wykazały, że jest rakotwórczy. W eksperymentach na szczurach powodował rozwój raka mózgu. Żadne inne badania nie potwierdziły jednak tych niepokojących wyników. Wiadomo jednak, że aspartam rozkłada się w żołądku na dwa aminokwasy oraz metanol. Ten ostatni to silnie toksyczny alkohol, należy więc pamiętać o unikaniu nadużywania tego środka słodzącego. Prócz czystej postaci – drażetek słodzących, występuje on w wielu produktach – słodyczach, gumach do żucia, a także w wielu wędlinach. Jest niebezpieczny również dla tych, którzy cierpią na fenyloketonurię, ponieważ rozkłada się do fenyloalaniny, której osoby z tą genetyczną chorobą nie przyswajają. W przypadku innego słodzika – acesulfamu K, było nie mniej głośno. Choć został dopuszczony do sprzedaży zarówno w USA jak i w Europie, wiele środowisk naukowych twierdzi, że badania analizujące jego domniemany rakotwórczy wpływ na organizm nie zostały przeprowadzone solidnie. Wspomniany już glutaminian sodu (E621), to jeden z najbardziej powszechnych środków konserwujących oraz poprawiających smak. Znaleźć możemy go we wszelkich potrawach "instant", w warzywach i owocach puszkowanych, w konserwach, serach i potrawach grzybowych. W ludzkim krwioobiegu kwas glutaminowy krąży w postaci glutaminianu. Po spożyciu żywności zawierającej E621, wzrasta jego stężenie, może to zaburzyć równowagę organizmu. Glutaminian jest w stanie przeniknąć do mózgu i spowodować zniszczenia wśród komórek nerwowych. Istnieje wiele badań wskazujących na związek między nadaktywnością u dorastających dzieci a spożyciem produktów z glutaminianem sodu. W istocie, w ostatnich latach, gdy konsumujemy więcej przetworzonych produktów, wzrasta liczba przypadków ADHD i to nie tylko u dzieci. Kwas benzoesowy to kolejna substancja, od której pochodnych aż się roi na półkach sklepów. Sole tego kwasu, między innymi benzoesan sodu (E211) działają drażniąco na śluzówkę żołądka, jelit. Powodują także wysypki. Osoby nadwrażliwe oraz z zakażeniem bakteriami Helicobater pylori lub z chorobą wrzodową muszą mieć się na baczności. Zbyt duża dawka tego związku może wywołać bolesne powikłania. Co więcej, ta sama sól w połączeniu z witaminą C (taka mieszanka występują w napojach gazowanych), wywołuje formowanie się rakotwórczego benzenu. Benzoesany są także szczególnie niebezpieczne dla alergików i astmatyków – zaostrzają stany chorobowe. Dodatek o symbolu E214 – benzoesan etylu może działać odurzająco – rozszerza naczynia krwionośne i wywołuje skurcze mięśni. Odnotowano przypadki hospitalizacji w wyniku zatrucia tą substancją. W skład pożywienia bardzo często wchodzi także dwutlenek siarki (E220). Jest to jeden z gazów cieplarnianych, które odpowiadają za wzmożony efekt szklarniowy. Stosowanie tego gazu konserwującego w winie, suszonych owocach i mięsie sięga czasów Starożytnego Egiptu oraz Cesarstwa Rzymskiego. Może być naprawdę toksyczny – gdy przekroczy się dzienną dawkę. Szczególnie osoby cierpiące na astmę mogą mieć poważne problemy z oddychaniem (dwutlenek siarki wnika do pęcherzyków płucnych, utrudniając dopływ tlenu). Osoby zdrowe, po konsumpcji znacznej ilości tego dodatku, skarżą się na dolegliwości trawienne połączone z nudnościami oraz ból głowy. Dwutlenek siarki, choć stabilizuje witaminę C, to już mała jego ilość obniża zawartość witaminy B w organizmie. Bifenyl, oznaczony symbolem E230, jest stosowany jako środek konserwujący, ale nie tylko. Tą samą substancją spryskuje się pola uprawne, bo doskonale sprawdza się jako pestycyd! Bifenyl działa drażniąco na błonę śluzową oczu, zakłóca czynności skóry – może powodować jej wysuszenie i bolesne wysypki. Jest obecny na większości owoców cytrusowych. Popularne substancje zagęszczające obecne w żelach, galaretach i jogurtach to karoten, kwas alginowy oraz karagen. Na temat tego ostatniego istnieje najwięcej doniesień na temat szkodliwości. Związek ten może wywołać rozwój wrzodów układu pokarmowego oraz wpłynąć na rozwój nowotworów jelit. Po spożyciu, cząsteczki karagenu wnikają do komórek nabłonka, który wyściela narządy wewnętrzne i podrażniają je. Karagen jest tzw. immunostymulatorem – substancją, która wywołuje i wzmaga reakcje odpornościowe ciała, co nierzadko powoduje „zamieszanie” w organizmie. Karagen negatywnie wpływa także na aktywność makrofagów – bardzo ważnych komórek systemu immunologicznego, których zadaniem jest m.in. eliminacja patogenów. ----------------------------------- Dla uzupełnienia tematu, który powinien być potraktowany bardzo serio, proponujemy zapoznać się z artykułami: http://www.aktywniepozdrowie.pl/index.ph...&kat_id=15 http://www.aktywniepozdrowie.pl/index.ph...&kat_id=16 http://www.aktywniepozdrowie.pl/index.ph...&kat_id=17 |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości