Co jakiś czas czytam informacje, że kontrole przeprowadzane przez inspekcje ds żywności, odkrywają nagminny proceder oszukiwania przez producentów, nas, klientów. Na etykietach jest więcej nieprawdy o tym, co zawiera żywność, lub wiele niedomówień. Mam pytanie, może ktoś da mi odpowiedź, czy istnieje prawna możliwość piętnowania takich oszustów? Nie chodzi mi o śmieszne mandaty, z których producenci się śmieją, tylko o akcję na miarę przykładu z komedii Barei - zdjęcia klientów z podpisem "tych nie obsługujemy".
Może przydałoby się takie "piętno od klienta", które dawałoby przyzwolenie wywieszania np. w hipermarketach na "ścianie wstydu" logo producenta z wyszczególnionymi grzechami jego produktów. Albo oprócz mandatu, jakim zostaje obłożony producent, musi on jeszcze dodatkowo zapłacić tzw. "gazetkowe" - to fundusz, z którego byłaby drukowana gazetka, gdzie inspektorzy mogliby umieszczać informacje o producentach-oszustach. Myślę, że przy tej drugiej karze bardzo szybko producenci zaczęliby dbać o jakość swoich produktów.
Czy oprócz śmiesznie niskich mandatów jest jeszcze jakiś bat na tych żywnościowych pod-trucicieli?
Niestety często jesteśmy wprowadzani w błąd.
Wydawałoby się, że produkty dla najmłodszych powinny być świetnej jakości. Ostatnio było o tym głośno, że w produktach Gerbera zamiast mięsa był MOM, czyli coś co tak naprawdę mięsem już nie jest. Pomimo, że Gerber podał, że w składzie był MOM, to i tak stracił zaufanie i nie jest już tak silną marką.
Sądzę, że jedną z większych kar dla producentów jest właśnie nagłośnienie ich nieuczciwości i utrata zaufania klientów. Pomimo to kary nakładane przez różne inspekcje powinny być wyższe i nagłaśniane, aby każdy mógł wiedzieć, że producent X oszukał w składzie swojego produktu.
Naprawdę sadzicie, że dobre imię Gerbera podupadło? :/ i mamy nie będą juz kupować tych przetworów? A co niby mają robić...same gotować?!?! Niedoczekanie...
O to właśnie mi chodzi, aby nagłaśniać i wytykać (piętnować) nieuczciwych producentów. A Gerber, to niby co, święta krowa? Jak jedna mama z drugą usłyszy, że ten, czy tamten uznany producent to łobuz, na pewno drugi raz nie sięgnie po jego produkty. A swoją drogą łatwizna w dostępie do przetworów zabija w nas instynkt samozachowawczy - od pierwszych chwil karmimy dzieci przetworzoną żywnością, a zdaje się nie jest to najlepsze rozwiązanie, prawda?
Rząd szuka pieniędzy w naszych kieszeniach, aby załatać dziurę budżetową, niech poszuka tych pieniędzy w kieszeniach "krętaczy" - z podwójnym zyskiem - nam, konsumentom nie zrobi się dziura w brzuchu od tego "niby jedzenia".
Nie ma chyba szans, żeby szybko zmienił się ten stan rzeczy. Producenci czują się bezkarni, a nawet jeśli dopadnie ich "ramię sprawiedliwości" to kary są śmiesznie niskie i mają się nijak do zysków jakie producenci czerpią ze swoich "niedomówień".
Piszesz - chyba. A jeśli jest szansa? Jaka? To przecież my możemy wymusić na instytucjach do tego powołanych większą presję finansową na producentach. Najbardziej boli, jak ktoś dostanie "po kieszeni". Zrekompensować sobie tego na klientach nie będzie mógł, bo stanie się droższy od konkurencji, więc zacznie myśleć, że oszukiwanie jest nieopłacalne.
Jak do tego doprowadzić? Choćby z wykorzystaniem tego portalu i jemu podobnym. "Skrzyknąć się" (chodzi mi o portale, a za ich pośrednictwem konsumentów) i stworzyć coś na wzór "Unii ludzi walczących ze złą żywnością". Na każdym portalu byłby do pobrania plik z deklaracją (treść deklaracji należałoby stworzyć wspólnymi siłami), którą każda zainteresowana osoba ściągnęłaby, wypisała i podpisała się pod przesłaniem. I odesłała na adres portalu. Wszystkie zebrane deklaracje miałyby siłę, stałyby się społecznościowym ruchem, który domagałby się od władz podjęcia konkretnego działania przeciwko oszustom żywieniowym. Już sama możliwość wymieniania ich z pełnej nazwy byłaby sukcesem.
Mahatma Gandhi siłą spokoju wypędził Anglików z Indii. Trzeba tylko chcieć. To jest mój pomysł, który rzucam pod rozwagę.
Afrykańskie powiedzenie mówi: Siedząc zająca się nie złapie. No, to się ruszmy!
A kiedy Gerber miał dobrą reputację? Nikt chyba nie wierzy, że ta marchewka czy kurczaczek w słoiczku jest taki ach i och jak to przekonuje reklama.... na reklamie pedigree pieski piękne, ale te karmione tą suchą karmą kończą z rakiem i innymi poważnymi chorobami... a jedzenie w słoikach dla dzieci (i puszkach) przypomina mi jedzenie dla kosmonautów....