Wniosek z tego taki, że lenistwo nas zabija
sama nie mam mikrofalówki, ale jestem absolutnie pewna, że gdyby pojawiła się u mnie w kuchni byłaby w ciągłym użyciu. Mój biedny stary piekarnik i kuchenka gazowa mogłyby tylko płakać z tęsknoty za mną. Nie kupię mikrofalówki (mimo pretensji innych domowników) nie dlatego, że boje się tych strasznych, niewidzialnych i kompletnie mi nieznanych fal magnetycznych, ale ze strachu, że się rozleniwię!
U znajomych ostatnio pojawiła się mikrofala, choć nigdy jej nie mieli i okazuje się, że w zasadzie z niej nie korzystają. Są tak przyzwyczajeni do kuchenki i piekarnika, że mikrofala z reguły kurzy się i otwierana jest bardzo rzadko.
Ja tylko nie mogę odżałować pop cornu
Jakie to musi być cudowne...Wkładasz woreczek i wyciągasz gotową! To może i lepiej, że nie mam mikrofalówki! Ale bym "urosła" codziennie wcinając miskę kukurydzy przed tv! Brrr aż strach pomyśleć!
Szybko by Ci się znudził, w końcu ile można jeść to samo, więc pewnie nie miałabyś problemu
Ja dla mikrofali widzę jedno zastosowanie do szybkiego rozmrażania, bo czasem nie ma czasu czekać aż jedzenie samo się rozmrozi.
Rozmrażanie też by się przydało...ale i tak mnie to nie skusi
a popcorn mogę sobie zrobić od czasu do czasu na kuchence
takie święto
Nie próbuję nawet kusić, sam bez mikrofali radzę sobie świetnie, bo do popcornu słabości raczej nie mam, a już jak mam jeść to wolę kupić ziarna kukurydzy i uprażyć je w garnku. Właśnie tylko tego rozmrażania mi szkoda
Nie ma chyba nic gorszego niż mikrofalówka, najmniej szkodliwe jest gotowanie na parze...
Mikrofala niszczy łańcuchy białkowe - efekt jest taki, że tworzą się rakotwórcze związki. Najlepiej mikrofali unikać...